Pieczywo na wschodzie – o rosyjskiej miłości do chlebuszka


Pieczywo na wschodzie – o rosyjskiej miłości do chlebuszka

Chlebuszek. Tak pieszczotliwie mówią na chleb Rosjanie. To zdrobnienie czułe, wyrażające wielką miłość do tej mieszanki mąki i wody. Rosjanie chleb podają do wszystkiego. Może tylko do deserów nie. W eleganckich restauracjach zwykle dostaniesz go na zamówienie, ale w prostych „pielmiennych” czyli małych pierogarniach – pozostałości po ZSRR – nikt nie będzie Cię pytał. Po prostu, obok pielmieni na talerzu będzie leżał „chlebuszek”.

Klęski głodu w Rosji

Trudno powiedzieć skąd ten nabożny stosunek do chleba. Może to być związane z klęskami głodu, które cyklicznie nawiedzały Rosję w jej długiej historii, pełnej paradoksów. Ten ogromny kraj od dawien dawna często eksportował płody rolne na cały świat, i cyklicznie, średnio co cztery lata przeżywał wielką klęskę głodową. Niektórzy obliczają, że Rosję od około roku 830 dotknęło 120 klęsk głodowych ogólnokrajowych i około 100 lokalnych klęsk głodu. Ogromny głód to zatem doświadczenie wielu pokoleń.

Może ta teoria jest prawdziwa, choć jeśli spojrzeć na historię Europy, to inne kraje również przeżywały ciężkie czasy, a takiego stosunku do chleba w nich nie uświadczysz. Być może prawdziwa jest zatem inna teoria mówiąca, że popularność chleba wynika nie z cyklicznych braków pożywienia, a raczej z codziennego jego spożywania.

Zbożowa strawa

Historia chleba w Rosji zaczyna się aż 15000 lat temu. Ale na początku nie był to taki chleb, jaki my znamy. Na początku mianem „chleb” określano mieszankę najróżniejszych zbóż: pszenicy, żyta, jęczmienia, owsa i orkiszu. To zboża właśnie były podstawą żywienia Rosjan. Mięso było rzadkim luksusem. Rosja w porównaniu z innymi krami Europy ma klimat ostrzejszy, trudniej się tam uprawiało rośliny niezbożowe, a chów zwierząt na mleko i mięso nie był tak rozwinięty jak w innych krajach europejskich. Coś trzeba było jeść, jedzono więc taką mieszankę zbożową, jaka była dostępna.

Później zaczęto wyrabiać coś, co nazwalibyśmy mąką. Chleb w postaci nam znanej powstał prawdopodobnie przypadkiem – ot, część ciasta spadła na węgle opałowe, ciasto się wypiekło, ludzie spróbowali i przepis udoskonalili. 

Dobro dostępne i reglamentowane

Popularność chleba rosła, a w XIX i na początku XX wieku był ustawową podstawą wyżywienia żołnierzy i robotników. Zgodnie z rozporządzeniem z 1891 roku, członkom armii niższej rangi w czasie pokoju wydawano 1230 gram chleba dziennie, czyli 3 funty. Był on dodatkiem do mięsa, kapusty, grochu i ziemniaków. Robotnicy w mniej więcej tym samym czasie spożywali średnio kilogram chleba dziennie. Suchy chleb jest ciężko strawny, dlatego jedzono go głównie z zupami, gdyż to wspomagało trawienie.

Do dziś w niektórych rodzinach je się zupę nie tylko na obiad i kolację, ale też na śniadanie, jako dodatek do chleba. Dzisiaj chleba je się znacznie mniej, ale szacunek do niego jest niezmiennie wielki. Zwłaszcza wśród starszych osób, które pamiętają, kiedy w Rosji, gdzieś w pierwszej połowie lat 60-tych, za Chruszczowa, biały chleb stał się ogólnie dostępny. Wcześniej przez lata był na kartki i był dobrem reglamentowanym. „Żyje się lepiej, towarzysze, żyje się weselej” – te słowa Stalina z 1935 roku odnosiły się właśnie do pojawienia się w wolnej sprzedaży chleba, który wówczas od około dekady w Rosji w ogóle nie był dostępny.

Prawdziwie sycący wypiek

Ta miłość do chleba prawdziwego sprawiła, że pieczywo w Rosji, ale nie tylko tam, również na Białorusi czy Ukrainie, nie jest bezglutenową watą bez smaku, tylko wciąż jest prawdziwie sycący, taki, że można go jeść bez dodatków. Ciężki, pachnący, wyrazisty w smaku. Często czarny. Legendarny – jak nazwalibyśmy chleb „borodiński”, z kminkiem, na temat powstania którego krążą przynajmniej trzy legendy. Ale to już temat na osobną opowieść…

Agnieszka

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o